Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi BoloYeung z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 7615.75 kilometrów w tym 2222.26 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 10117 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy BoloYeung.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:134.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:04:40
Średnia prędkość:28.71 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:134.00 km i 4h 40m
Więcej statystyk
  • DST 134.00km
  • Czas 04:40
  • VAVG 28.71km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Fort Sprint
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasyk Radkowski

Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 30.05.2014 | Komentarze 1

14/86 OPEN MEGA
-/- M2 (nieoficjalnie 2gi, bo organizatorzy uznali w moim (choć nie tylko) przypadku, że skoro grupa była ustawiona, to nie mogę zająć miejsca na podium) 

Nie chciało mi się wrzucać nic na temat KR, bo z wyniku nie jestem zadowolony, ale focia z trasy całkiem całkiem wyszła no i jakaś posucha u mnie ostatnio na profilu, więc może coś jednak wypocę.


Wystartowałem w najmocniejszej grupie startowej m.in. z Jerzym Sikorą, Ryszardem Rawskim, Mirosławem Fitałem oraz Krzyśkiem Mazurkiewiczem. Od startu szło dość solidne tempo na podjazdach przeplatane z karkołomnymi w niektórych miejscach zjazdami. Z każdą górką ekipa wykruszała się. Ja odpadłem na głównym zjeździe przed Radłowem. Cieszy mnie, że była to w większym stopniu wina niskiej masy ciała  i braku twardszego przełożenia niż słabej techniki, bo pod tym względem naprawdę sporo sie poprawiłem, chociaż gdzie mi do takich pogromców górskich szos jak Jerzy Sikora... Za Radłowem zostałem sam, jadąc pod wiatr, co zaowocowało małym kryzysem, który jednak został zażegnany na pierwszym zjeździe na drugiej pętli.

Na przedostatnim bodajże zjeździe przed Kudową (ten najbardziej dziurawy) złapałem kapcia i posiałem bidon. Detkę szybko wymieniłem , ale w tym momencie wiedziałem, że nie ma co marzyć o top 10. W tym roku o dziwo organizatorzy w strefach bufetowych nie oferowali jedynie wody, więc mogłem do mety zasuwać na izo. 

Nie wiem czy sytartuję za rok, bo te drogi moim zdaniem nadaja sie bardziej na przełaj niż maraton szosowy. W poprzednim roku jechałem naprawdę ostrożnie, więc nie odczuwałem trudów operowania rowerem między lejami po wybuchu min przeciwpancernych.

Główny wniosek jest taki, że jestem naprawdę mocny, ale potrzebuję więcej grubych setek, żeby nie wymiękać przed metą.


Kategoria Maratony